środa, 29 czerwca 2016

Rozdział 5

Claire wpatrywała się z niedowierzaniem w list. Nie wiedziała kto to napisał i jak na to zareagować.
"Ale jak ktoś mógł nas zobaczyć? Było ciemno."
Królowej zrobiło się słabo i musiała usiąść z powrotem na łóżku. Potarła dłonią czoło i westchnęła. Nie za bardzo wiedziała co zrobić z tym fantem. Kazać odnaleźć tego co napisał ten list? Raczej się nikt nie przyzna. Zostawić Noah? Claire nie wiedziała czy potrafi to zrobić. Trochę polubiła tego Łowcę. Nadal nie wybaczyła mu tego tekstu o jej ciele. Ale musiała przyznać sama przed sobą, że na początku chciała by tak było. Teraz nie była tego tak pewna.
Skoro nic nie mogła teraz zrobić, Claire postanowiła się ubrać i zejść na śniadanie. W towarzystwie Basha, Alice, jej kilku przyjaciółek i... Ezry i Noah.
Pojawiła się w sali jadalnej ubrana w beżową sukienkę. Rozejrzała się po zebranych i z szokiem stwierdziła, że siedział tam Thomas. Koło Basha i Noah. Zmierzyła brata i Thomasa wściekłym spojrzeniem.
- Witaj siostrzyczko! - zaszczebiotała Alice.
"Skoro Alice od rana jest taka wesoła, to znaczy ze spędziła ostatnią noc z jakimś mężczyzną" pomyślała Claire i delikatnie się uśmiechnęła do młodszej siostry, ale w jej oczach było widać dezaprobatę.
- No co? - zapytała księżniczka, choć doskonale wiedziała o co chodzi jej siostrze.
- Nic, Alice. Zupełnie nic.
Śniadanie mijała w pełnej napięcia atmosferze. Claire bała się, że Thomas albo Sebastian coś powiedzą o jej związku albo, że Noah znów coś palnie o jej ciele. Thomas zastanawiał się czy Noah jest kochankiem Claire, a sam Noah patrzył ukradkiem na królową. Alice była tym tak rozbawiona, że w pewnym momencie parsknęła śmiechem.
- Alice, czy coś się stało? - zapytał z niepokojem Bash, widząc jak jego przyrodnia siostra się krztusi.
- Nie - odpowiedziała krótko.
Kilka minut później Noah i Ezra wstali od stołu tłumacząc, że muszą przyszykować się na polowanie. Chwilę po nich wstał i wyszedł Thomas bez tłumaczenia.
- Ty nadal obściskujesz się z Lowlandsem? - szepnęła Alice do królowej.
- Już sama nie wiem - mruknęła.
- Zostaw go. Nie jest ciebie wart. Skąd wiesz, że cię nie wykorzystuje?
Claire sama się nad tym zastanawiała odkąd Thomas zaczął się do nie zalecać.
- Nie, to na pewno nie to - odpowiedziała siostrze, choć nie była tego pewna.
- Jak sobie chcesz - księżniczka wstała od stołu. - Dziewczyny, idziemy - zwróciła się do swoich przyjaciółek i jednocześnie dam dworu.

W tym samym czasie Noah i Ezra zmierzali do swojej sypialni by zabrać sprzęt i wyruszyć na miasto pomimo tego, że na razie nie było żadnych ataków.
- Jestem pewny, że to wampiry? - zapytał ponownie Pomocnik Łowcę.
- Tak, jestem. Widzieliśmy już tyle podobnych przypadków... - w dokończeniu zdania Łowcy przerwał Thomas Lowlands, który wykrzyknął jego imię.
- A ten tu czego? - mruknął Ezra, ponuro przyglądając się blondynowi
Lowlands podszedł do Noah i z całej siły uderzył go w nos. Ezra od razu próbował zaatakować nisko urodzonego szlachcica, ale powstrzymał go Happins.
- O co ci chodzi, stary? - zapytał Thomasa Happins.
- Został Claire w spokoju. Ona jest moja - warknął i odszedł od nich.
- Jak masz zostawić królową w spokoju? - zdziwił się Ezra. Po sekundzie jednak zrozumiał. - Nie mów mi, że się do niej zalecasz. To niebezpieczne.
- Zamknij się - warknął Noah i wszedł do ich pokoju.
Po godzinie byli gotowi do drogi. Ezra kazał jednemu ze sług przygotować ich konie.
- Muszę coś jeszcze załatwić - powiedział Noah i wyszedł na korytarz.
- Tylko nie obmacuj królowej - zaśmiał się Ezra.

Claire siedziała w swoim biurze i przeglądała ważne dokumenty. Część z nich miała zamiar podpisać, a część podrzeć, podeptać i użyć jako podpałki do kominka.
Mimo iż nie było jeszcze południa poczuła się zmęczona. Z ciężkim westchnieniem odchyliła się na krześle i rozejrzała się po pomieszczeniu.
Gabinet został urządzony przez jej ojca lata temu. Był cały w brązie i beżu. Na ścianach wisiały obrazy i trofea myśliwskie. przed kominkiem było rozłożone futro z niedźwiedzia. Chociaż jej ojciec nie żył już tyle lat nadal czuła jego zapach w tym pokoju. Albo to może była jej wyobraźnia?
Ktoś zapukał do drzwi, więc otrząsnęła się z rozmyślań.
- Proszę - odezwała się głośno, uprzednio pozbywając się chrypki kaszlnięciem.
Do pomieszczenia wszedł Noah Happins. Był już gotowy na wyprawę.
- Przyszedłem tylko poinformować, że wyruszam wraz z Ezrą do miasta - powiedział i miał właśnie zaraz wyjść. Wtedy przypomniał sobie cały gniew na Thomasa.
Odwrócił się i podszedł do Claire. Królowa nie zdążyła nawet mrugnąć, gdy się schylił i mocno ją pocałował. Kiedy skończył powiedział:
- Powiedz Thomasowi by mi nie zakazywał spotykania się z tobą - w jego głosie dziewczyna usłyszała gniew i zrozumiała dlaczego ją pocałował. By się zemścić na jej niby narzeczonym.
Zamachnęła się i uderzyła go w policzek tak, że zostały na nim lekkie ślady jej paznokci.
- Wynocha stąd - syknęła wściekle.
Happins  nic więcej nie dodał. Po chwili go nie było.
- Mówiłem ci, żebyś jej nie obmacywał - parsknął Ezra, gdy zobaczył czerwony ślad na policzku przyjaciela.
Noah nic mu nie odpowiedział.
Obaj wsiedli na swoje konie i wyruszyli do miasta.

Alice Ramsay stała pod drugimi drzwiami i podsłuchała co robili Claire i Noah. Nawet widziała to przez dziurkę od klucza. Uśmiechnęła się delikatnie, kiedy jej siostra uderzyła Łowcę.
- Tak trzymaj, Claire - szepnęła. - Ojciec byłby z ciebie dumny.
Księżniczka cicho pisnęła, gdy ktoś złapał ją w talii.
- To tylko ja - szepnął jej na ucho Evan, dość wysoko postawiony możny.
- Miło - odwróciła się do niego i pocałowała go głęboko.
- To co? Co masz zamiar robić?
- Hmm... Pomyślimy... Cokolwiek z związanego z tobą - dała mu kolejnego całusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentowanie nie boli ;)